Do mistrzów kuchni nie należę, natomiast samo gotowanie sprawia mi wiele radości. Nie trwa ona długo, bo wystarczy, że skosztuję tego, co przygotowałam i już żałuję, że zaczynałam. Mam jednak to szczęście, że otaczam się taktownymi biesiadnikami, którzy jak dotychczas nie zdali się na tę szczerość, aby powiedzieć mi – “dobre, ale więcej nie rób”. Sama czując, że moja kuchnia do najwybitniejszych nie należy, postanowiłam nauczyć się kilku potraw “perełek”, które będą absolutnym hitem na moim stole. I tak trafiłam na Kulinarne Kreacje.

Jak to działa?

Studio organizuje cykliczne warsztaty z różnych rodzajów kuchni. Zajęcia odbywają się w popołudniami lub w weekendy i trwają około 4 godzin. Pod okiem doświadczonego kucharza uczestnicy przygotowują kilka potraw z danej kuchni świata. Idea jest prosta: jeśli chcesz coś zjeść, najpierw musisz to sobie ugotować.

Warsztaty są dość kameralne – bierze w nich udział około piętnastu uczestników. Każdy ma swoje stanowisko pracy i do dyspozycji mnóstwo sprzętów kuchennych. Panuje tu luźna i przyjazna atmosfera.

Warsztaty kuchni tajskiej

Wybór rodzaju warsztatów był dla mnie prosty. Uwielbiam kuchnie tajską, a mleczko kokosowe dodawałabym do wszystkiego.

W ramach “zajęć” przygotowaliśmy cztery potrawy: zupę Tom Kha Gai na mleczku kokosowym z kurczakiem, tradycyjnego Pad Thaia, super pikantną wieprzowinę na styl tajski oraz Mango Sticky Rice – budyń ryżowy z mleczkiem kokosowym i mango – słynny deser tajskich street foodów.

Na początku zadaniem uczestników było przygotowanie poszczególnych składników: pokrojenie mięsa i warzyw, obieranie krewetek, czy opłukanie ryżu. Zupę i deser przygotowywaliśmy wspólnie, kierując się wytycznymi kucharza, natomiast pad thaia i wieprzowinę przyrządzaliśmy w parach, po tym jak szef kuchni pokazał nam krok po kroku jak to uczynić. Po każdym ugotowanym daniu była chwila przerwy na jedzenie.

Spójrzcie tylko na efekty naszej pracy:

Co o tym sądzę?

Świetna inicjatywa i fajny sposób na spędzenie wolnego czasu – zarówno w pojedynkę jak i z bliską osobą. Ilość uczestników jest na tyle mała, że z powodzeniem można zadawać pytania i prosić o ewentualne wskazówki. Dla mnie niebywałą zaletą warsztatów jest możliwość dowiedzenia się nie tylko jak przygotować konkretne potrawy, ale przede wszystkim gdzie zdobyć poszczególne składniki, tak nietypowe jak korzeń galangalu czy suszone liście limonki. Co więcej, gotując i próbując potraw pod okiem doświadczonego kucharza, łatwiej jest odwzorować je we własnej kuchni, gdyż wiemy jaki finalny efekt powinniśmy osiągnąć.

Gorąco polecam! Sama z pewnością wybiorę się jeszcze na inny typ warsztatów. Po szczegóły, chodźcie tutaj.